Pochodzenie i skutki ideologii gender

Ks. Janusz Bujak[1]

WT US, WSD Koszalin

 

POCHODZENIE I SKUTKI IDEOLOGII GENDER

 

Ostatnio wiele mówi się w Polsce o ideologii gender. Wobec tego tematu możemy zająć trzy postawy: obojętności, krytyki albo akceptacji. Zapewne największa grupa osób zachowuje dystans wobec dyskusji, która angażuje małe grupy zwolenników albo przeciwników gender i tego, co się z tym wiąże. Wydaje się jednak, że jest to kwestia tak istotna, że nie można sobie pozwolić na postawę neutralnego obserwatora. Niniejszy artykuł ma na celu ukazanie zarysu historii pojawienia się ideologii gender, ściśle związanej z historią rozwoju feminizmu oraz naświetlenie najważniejszych celów, które przyświecają zwolennikom tego światopoglądu.

 

  1. 1.     Definicja feminizmu

 

Siostra Zofia J. Zdybicka w taki sposób definiuje zjawisko feminizmu, jego pochodzenie i cele: „Feminizm wyrasta z przekonania, że między mężczyznami i kobietami zachodzą relacje niewłaściwe i niekorzystne dla kobiet. Są to relacje: nierówności, podporządkowania, przemocy i ucisku. Kobiety są podporządkowane mężczyznom i są przez nich wyzyskiwane. Nie mają zapewnionej należnej im pozycji w społeczeństwie, są pozbawione praw obywatelskich. Ruch feministyczny wyrasta więc z dążenia do zmiany niekorzystnej dla kobiet sytuacji i zapewnienia im równych uprawnień politycznych i takiego samego statusu społecznego. Feminizm dąży do wyzwolenia kobiet z wszelkich form przemocy i wyzysku, do uzyskania równych praw z mężczyznami i do takich zmian w życiu społecznym i politycznym, by kobiety uzyskały równorzędną, a nawet decydującą rolę w stosunku do mężczyzn”[2].

W pewnym sensie, feministki mają rację; również Kościół uczy, że pierwszym i najważniejszym skutkiem grzechu pierworodnego jest zerwanie przyjaźni z Bogiem (Jan Paweł II, Mulieris dignitatem nr 9). Grzech pierworodny uderza jednak również w relacje między mężczyzną a kobietą, których „jedność w dwoistości” będzie odtąd stale zagrożona. Zagrożenie to widać szczególnie u kobiety, ponieważ „panowanie” mężczyzny nad nią, o którym mowa w Rdz 3, 16 wskazuje na brak równości między nimi na niekorzyść kobiety, choć tego rodzaju „panowanie” umniejsza także mężczyznę.

Papież Jan Paweł II podkreśla zarazem, że „W imię wyzwolenia się od «panowania» mężczyzny, kobieta nie może dążyć do tego, by — wbrew swojej kobiecej «oryginalności» — przyswajać sobie męskie atrybuty. Zachodzi uzasadniona obawa, że na tej drodze kobieta nie «spełni siebie», może natomiast zatracić i wypaczyć to, co stanowi o jej istotnym bogactwie. A jest to bogactwo ogromne”, podkreśla Jan Paweł II (Mulieris dignitatem,nr 10).

 

  1. 2.     Kulturowe i religijne źródła feminizmu

 

Manfred Lütz, niemiecki psychiatra i teolog twierdzi, że ruch feministyczny pojawił się i rozwinął w krajach protestanckich, takich jak Anglia, Niemcy czy Stany Zjednoczone, ponieważ tam właśnie rozwinęły się takie cechy mieszczańskiego społeczeństwa XIX w., jak pogarda kobietą, dla kobiet i wrogość wobec ciała i seksualności, które pochodziły przede wszystkim z mentalności kalwińskiej[3]. Kalwińska doktryna o predestynacji mówiła, że dobre uczynki nie mają żadnego wpływu na zbawienie, ale osobisty sukces ekonomiczny mógł być jednym ze znaków zaliczania się do predestynowanych do zbawienia. Z wiary w predestynację i w sukces ekonomiczny jako oznaki Bożej łaskawości i bycia predestynowanym do zbawienia, zrodziła się ogromna pracowitość i kult pracy, które stały się własnością wszystkich społeczeństw XVIII i XIX w. zachodniej Europy. To prowadziło znowu do rozpowszechnienia się mentalności patriarchalnej nie tylko w ekonomii, ale w całej kulturze, ponieważ w społeczeństwach przemysłowych praca – warunek osiągnięcia sukcesu ekonomicznego – była dostępna jedynie dla mężczyzn, kobietom natomiast pozostawała praca w domu, która nie przynosiła żadnego widocznego zysku ekonomicznego. Z tego okresu pochodzi powiedzenie „jestem tylko gospodynią domową”. W tym kontekście staje się zrozumiały protest kobiet przeciw takiej sytuacji, uważa Lütz[4].

Inaczej przedstawiała się sytuacja w świecie katolickim, bardziej rolniczym niż przemysłowym czy mieszczańskim. Tu prace mężczyzny i kobiety nie były tak ściśle rozdzielone jak w świecie przemysłu i handlu. Oboje małżonkowie pracowali w polu, oboje byli obecni w domu[5]. Do tego wiara, bardzo silna w środowiskach wiejskich, miała wyraźne cechy anty-patriarchalne. Nawet feministki przyznają, że Kościół katolicki był jedynym środowiskiem, w którym kobiety mogły uwolnić się od społeczeństwa patriarchalnego, np. przez wstąpienie do zakonu, co w świecie protestanckim było niemożliwe. Do tego dochodził kult maryjny, który podkreślał znaczenie Maryi – kobiety w dziejach zbawienia. Jest zatem czymś zrozumiałym, że ruch feministyczny rozpoczął się w krajach o tradycji protestanckiej i dopiero później doszedł do krajów katolickich, wynikało to bowiem z większego ucisku kobiet w kontekście społeczeństwa mieszczańskiego[6].

Również amerykańska filozof Alice von Hildebrand zauważa, że feminizm nieprzypadkowo zrodził się w krajach skandynawskich i anglo-saksońskich, w których kult Maryi – Theotokos – albo nie istnieje albo został rozwodniony przez dominującą kulturę. Kraje, w których cześć dla „Błogosławionej między niewiastami” jest silny i żywy (jak w krajach katolickich albo we wschodnim chrześcijaństwie) uchroniły się od tej plagi. Z tego też powodu feminizm najbardziej walczy zarówno z czystością jak i z macierzyństwem, ponieważ Maryja jest Dziewicą i Matką. Cześć dla Maryi – która skruszyła głowę węża – jest najlepszym lekarstwem i antidotum na feminizm, podkreśla amerykańska filozof[7].

 

  1. 3.     Trzy etapy rozwoju feminizmu[8]

 

Nie można zrozumieć współczesnej debaty wokół gender i samej wizji świata, jaką reprezentują jej zwolennicy, bez odwołania się historii ruchu feministycznego, której gender jest owocem.

 

3.1. Pierwszy etap rozwoju nowożytnego ruchu feministycznego

 

Narodziny myśli feministycznej mają miejsce w okresie Rewolucji Francuskiej. W tym okresie w Paryżu Olympe de Gouges w 1791 roku ogłasza Deklarację praw kobiety i obywatelki (Déclaration des droits de la femme et de la citoyenne); w Anglii Mary Wollstonecraft w roku 1792 publikuje Wołanie o prawa kobiety (A Vindication of the Rights of Women). Apele te jednak nie przyniosły zamierzonego efektu, tym bardziej, że w 1793 roku na rozkaz Robespierre’a Olympe de Gouges została zgilotynowana.

Początek współczesnemu feminizmowi dał John Stuart Mill, którego książka The Subjecton of Women z 1869 roku wyznaczyła kierunek rozwoju ruchu feministycznego w Europie i w świecie. Według Milla, celem rewolucji liberalnej jest wyzwolenie kobiet od podporządkowania życiu rodzinnemu przez zagwarantowanie wolności wyboru zawodu, możliwości uczestnictwa w polityce (ang. Suffrage, stąd ruch sufrażystek).

W XIX w. ruch feministyczny swoje podstawy ideowe, oprócz ruchu liberalnego, znalazł również w światopoglądzie marksistowskim. Karol Marks problem nierównej sytuacji kobiet wyjaśnia nierównością klasową pochodzącą z ekonomii kapitalistycznej. Według niego, poprawa sytuacji kobiety zależy od zmian społecznych, a konkretnie jest związana z możliwością podjęcia przez kobiety pracy zarobkowej. Fryderyk Engels w książce O pochodzeniu rodziny (1884) stwierdza, że pierwszym miejscem walki klas jest rodzina monogamiczna, w której mężczyzna traktuje kobietę jak swoją własność. Z tego powodu warunkiem wyzwolenia kobiet jest zburzenie tradycyjnego małżeństwa i rodziny, powrót do poligamii czy poliandrii[9].

Oficjalnie za moment zakończenia pierwszej fali ruchu kobiet w literaturze feministycznej uznaje się rok 1920, w którym Kongres Stanów Zjednoczonych przyznał kobietom prawa wyborcze.

W pierwszym etapie feminizmu jego zwolennicy kładli nacisk na podkreślanie gorszej od mężczyzny pozycję kobiety w społeczeństwie, czego przyczynę dostrzegali w niesprawiedliwych stosunkach społecznych, czyli w dyskryminacji kobiet, gdy chodzi o możliwość studiowania, podejmowania pracy zawodowej poza domem. Celem sufrażystek było uzyskanie tych samych praw społecznych, obywatelskich, które posiadają już mężczyźni. Tak też się stało na Zachodzie, głównie w następstwie I i II wojny światowej, w Związku Radzieckim, w wyniku rewolucji październikowej.

 

3.2. Sytuacja Polek w XIX w. i na początku XX w.

 

Sytuacja Polek w XIX w. była naznaczona rozbiorem Polski. Najważniejszym zadaniem elit w tamtym czasie była walka o przetrwanie narodu, jego kultury i wiary, co dokonywało się zarówno przez walkę zbrojną, by wymienić dwa największe powstania: listopadowe z 1831 roku i styczniowe z lat 1863-1864, jak i działalność gospodarczą i oświatową, najbardziej jednak przez podtrzymywanie ducha narodowego i wiary katolickiej w rodzinach. O roli kobiet pod zaborami, szczególnie pod zaborem rosyjskim, tak pisał w swoich wspomnieniach św. Zygmunt Szczęsny Feliński: „Śmiało można rzec, że jeżeli społeczeństwo polskie przetrwało zwycięsko ten duchowy kryzys to dzięki jedynie kobietom, które nierównie wyżej pod tym względem stały. (…) Po wiejskich zwłaszcza dworach niewiasta polska zaszczyt narodowi naszemu przynosiła, wówczas nawet, kiedy męska połowa w moralnym błocie się tarzała. Dzięki to kobiecie związki rodzinne u nas się nie rozprzęgły, dzieci, do szkolnego przynajmniej wieku, po chrześcijańsku wychowane były, w domu panował ład i porządek, a nawet pracowitość i oszczędność, o ile mąż temu nie przeszkadzał, Toteż cześć i uznanie należy się ówczesnej kobiecie do najpóźniejszych pokoleń”[10].

Kobiety w zaborze rosyjskim założyły takie tajne organizacje jak Kobiece Koło Oświaty Ludowej, Towarzystwo Tajnego Nauczania, Uniwersytet Latający oraz Koło Kobiet Korony i Litwy. W zaborze pruskim powstało z inicjatywy kobiet Towarzystwo Pomocy Naukowej dla Dziewcząt, Towarzystwo Przyjaciół Wzajemnego Pouczania się i Opieki nad Dziećmi „Warta”, Zjednoczenie Polskich Kobiecych Towarzystw Oświatowych w Rzeszy Niemieckiej. Zabór austriacki zapewniał największą autonomię, dlatego powstawały tam bez większych trudności legalne organizacje kobiece, takie jak: Towarzystwo Oświaty Ludowej, Koło Pań przy Towarzystwie Szkoły Ludowej, Uniwersytet Ludowy, pierwsze pismo dla kobiet wiejskich Przodownica.

Polki walczyły o byt narodu również przez zaangażowanie w spiski antyrosyjskie a nawet w walkę zbrojną. Najbardziej znana bojowniczka z okresu powstania listopadowego to Emilia Plater, z powstania styczniowego Henryka Pustowójtówna i Jadwiga Prendowska. „Kobiety ponosiły konsekwencje udziału bliskich im mężczyzn w powstaniach: towarzyszyły w ich zsyłce na Syberię bądź pełniły rolę zarządców i gospodarzy majątków, zastępując w praktyce mężczyzn w ich obowiązkach. Często koniecznością stawała się praca zarobkowa kobiet, by zapewnić warunki utrzymania sobie i dzieciom”[11]

Polki otrzymały prawa wyborcze oraz możliwość studiowania i uzyskiwania stopni naukowych na równi z mężczyznami zaraz po zakończeniu I wojny światowej, w 1918 roku.

 

3.3. Drugi etap rozwoju ruchu feministycznego

 

3.3.1.     Przygotowanie ideowe

 

W okresie międzywojnia i po II wojnie światowej wiele wydarzyło się w temacie akceptacji homoseksualizmu, promocji aborcji i eugeniki, promiskuityzmu seksualnego i walki z kobiecością.

Współczesna rewolucja seksualna zaczęła się na kontynencie europejskim, od Zygmunta Freuda, który krytykował tłumienie instynktu seksualnego, widząc w tym przyczyny zaburzeń neurotycznych nie tylko u poszczególnych osób, ale i społeczeństw. Według ojca psychoanalizy, ukrytą sprężyną każdej ludzkiej aktywności jest libido, religia natomiast jest formą neurozy seksualnej.

Niemiecki seksuolog Magnus Hirschfeld twierdził, że homoseksualizm jest wrodzony, a „porządek dwupłciowy” powinien zostać zniesiony i zastąpiony radykalnym indywidualizmem seksualnym.

Inny przedstawiciel psychoanalizy, Wilhelm Reich, skupił się na znaczeniu orgazmu dla zdrowia człowieka i życia społecznego, głosił, że należy zniszczyć instytucję rodziny i małżeństwa jako reliktu kultury patriarchalnej i dokonać seksualizacji społeczeństwa, począwszy do dzieci i młodzieży.

Kolejną osobą, która wywarła ogromny wpływ na współczesne rozumienie płciowości, była Simon de Beauvoir, która w książce Druga płeć (1949) podejmuje problem kobiety i mężczyzny w oparciu o filozofię egzystencjalizmu J.P. Sartre’a. Według niej każdy byt ludzki, mężczyzna czy kobieta, jest stwórcą siebie samego, obecnie jednak kobieta nie jest w stanie „stworzyć” samej siebie, przekroczyć samej siebie, ponieważ została „uwięziona” w immanencji swego ciała, przeznaczonego do prokreacji, macierzyństwa, które de Beauvoir określa to jako „pułapkę” i pracy w domu. De Beauvoir twierdzi albowiem: „kobietą się nie rodzi, kobietą się staje”. Aby stać się wolną, kobieta musi uwolnić się od tego, co ją zniewala: własnej natury, małżeństwa i macierzyństwa. Wtedy dopiero „stanie się” kobietą.

Idee eugeniczne i aborcyjne propagowała, najpierw w Stanach Zjednoczonych a następnie również w Europie, Margaret Sanger (1879-1966). Sanger w roku 1921 założyła Amerykańską Ligę Kontroli Urodzin o celach eugeniczno-rasistowskich. Liga propagowała antykoncepcję i aborcję głównie wśród czarnych mieszkańców Ameryki. W 1942 roku organizacja zmieniła nazwę na International Planned Parenthood Federation.

Największy chyba wpływ na zmianę współczesnych zachowań seksualnych miał Alfred Kinsey (1894-1956). Opublikował on dwie książki, będące rzekomo owocem badań nad seksualnością statystycznych Amerykanów: w 1948 roku na temat zachowań seksualnych mężczyzn, w 1953 roku na temat seksualności kobiet. Badania prowadził on na ochotnikach o skłonnościach perwersyjnych, przestępcach seksualnych, prostytutkach, pedofilach, i ogłaszał je jako wyniki badań na „normalnych” Amerykanach. W swoich książkach udowadniał, że pornografia, homoseksualizm, to norma, że każdy akt seksualny można uznać za dobry i naturalny pod warunkiem, że zgadzają się na niego osoby biorące w nim udział. W tej perspektywie można nazwać „naturalnymi” również pedofilię, kazirodztwo, homoseksualizm, biseksualizm, na równi z heteroseksualizmem, a swoją orientację seksualną można zmieniać wiele razy w życiu. Kinsey stworzył nową etykę i osiągnął cel, jakim było odrzucenie praw moralnych i religijnych kontrolujących popęd seksualny, jako że ograniczenia te Kinsey uznał za sprzeczne z ludzką godnością[12]. Głosił, że należy dostosować prawo do życia, a ponieważ w życiu ludzie są rozwiąźli, jak dowodził w swoich „badaniach”, dlatego w USA w 1970 roku usunięto zasady orzeczenia winy przy rozwodzie, w 1973 roku zalegalizowano aborcję, seks przedmałżeński, kohabitację, homoseksualizm itd. Mimo, że już w 1951 roku poddano w wątpliwość wiarygodność empirycznych badań Kinseya, a fałszowania wyników dowiodła niezbicie po 32 latach od ich ukazania się Judith Reisman, która również udowodniła jego seksualne perwersje, m.in. seksualnego wykorzystywania dzieci, to dla wielu Kinsey wciąż jest autorytetem w dziedzinie seksuologii[13]. Dziś wiemy, że te nienaukowo prowadzone badania miały na celu jedynie doprowadzenie do liberalizacji zachowań seksualnych, jednak książki i ich przekaz poszły już w świat, podkreśla Lucetta Scaraffa. Chociaż zbudowane na fałszywych danych, były to właściwe książki we właściwym momencie. Usprawiedliwiły pojawienie pierwszego pisma pornograficznego Playboy Hugha Hefnera, ucznia Kinseya. W ten sposób atakowano rodzinę. Gdy przyjęło się przyjemność jako główne kryterium wyborów życiowych, wszystko stało się niepewne, także rodzina[14].

 

3.3.2.     Shulamit Firestone: marksizm fundamentem nowego feminizmu

 

Na drugim etapie rozwoju feminizmu tym, co ogranicza kobiety nie są już niesprawiedliwe struktury państwowe, ale tradycyjna rodzina i macierzyństwo. To one zniewalają kobietę i z tych okowów należy się uwolnić.

Nowy, rewolucyjny feminizm, pojawił się w 60. latach XX w. Do jego ukonstytuowania się w dużej mierze doprowadziła rewolucja studentów, która wybuchła na uniwersytetach Paryża w maju 1968 roku, i w konsekwencji doprowadziła do uznania na uniwersytetach, a następnie w całym społeczeństwie, materialistycznego światopoglądu marksistowskiego za jedyne naukowe, realistyczne, wyjaśnienie panujących w społeczeństwie stosunków społecznych.

 Radykalne kobiety w swoim buncie wobec małżeństwa, rodziny, macierzyństwa, znalazły oparcie przede wszystkim w filozofii Marksa i Engelsa, który twierdzili, że kobiety były pierwszą własnością prywatną, ciemiężenie kobiet przez mężczyzn było pierwszą walką klas, natomiast rodzina monogamiczna, w której głową jest mężczyzna, jest narzędziem ucisku klasowego. Marks i Engels uważali, że dla wyzwolenia się od walki klas, środki produkcji i reprodukcji powinny zostać odebrane ich posiadaczom i oddane pracownikom. Do tego jednak potrzebne było obalenie nie tylko wszelkiej własności prywatnej, ale także zniszczenie patriarchalnej – jak się wtedy mówiło – rodziny, zmuszenie kobiet do pracy poza domem, wprowadzenie ułatwień rozwodowych, propagowanie rozwiązłości seksualnej i akceptacja posiadania nieślubnych dzieci. Również religia była wrogiem, ponieważ jest oparciem dla tradycyjnej rodziny.

W oparciu o te założenia, feministki „drugiej fali” opowiadały się za kontrolą reprodukcji, czyli płodności kobiety, jako synonimu wyzwolenia kobiety, w czym miały pomóc antykoncepcja i aborcja. Ostatecznym celem feminizmu miały być obecnie całkowita swoboda seksualna i uwolnienie się od ograniczeń małżeństwa i rodziny. Kobiety w latach 60. stwierdziły, że jeżeli marksistowska analiza rzeczywistości jest prawdziwa, jeśli przyczyną ucisku kobiet jest rodzina, wtedy właśnie ona powinna zostać zlikwidowana jako pierwsza. To jest warunek udanej rewolucji.

Amerykańska radykalna feministka Shulamith Firestone podjęła i przepracowała te idee na potrzeby współczesnego ruchu feministycznego w książce The Dialectic of Sex: A Case for Feminist Revolution(Dialektyka płci) z 1970 roku, w której rozwinęła w kluczu radykalnego feminizmu idee Zygmunta Freuda, Wilhelma Reicha, Karola Marksa, Fryderyka Engelsa i Simone de Beauvoir. Firestone pisze: „Tak jak wyeliminowanie klas ekonomicznych wymaga rewolucji klasy uciśnionej (proletariatu) i przejęcia przez nią środków produkcji na drodze przejściowej dyktatury, tak wyeliminowanie klas płciowych wymaga rewolucji klasy uciśnionej (kobiet) i objęcia przez nią władzy nad środkami reprodukcji: nie tylko przywrócenia kobietom możliwości dysponowania własnym ciałem, lecz także ich (przejściowej) kontroli nad całą sferą ludzkiej płodności – nowymi sposobami kontroli ludzkiej populacji oraz wszystkimi instytucjami społecznymi związanymi z rodzeniem i wychowywaniem dzieci. Ostatecznym celem rewolucji socjalistycznej było nie tylko usunięcie przywilejów klas ekonomicznych, lecz także wyeliminowanie samego podziału na klasy ekonomiczne; podobnie ostatecznym celem rewolucji feministycznej nie może być jedynie usunięcie męskich przywilejów, jak zakładano w pierwszym ruchu feministycznym, lecz usunięcie samego rozróżnienia na płci: różnice genitalne między ludźmi straciłyby znaczenie kulturowe. Homo, hetero i bi-seksualność zostałyby porzucone na rzecz powrotu do niezachwianego panseksualizmu, Freudowskiej „polimorficznej perwersji”. Reprodukcja gatunku, której cały ciężar spoczywa na jednej płci, a korzyści rozkładają się na obydwie, zostałaby zastąpiona jakąś formą sztucznego rozrodu. Dzieci należałyby do obu płci lub do żadnej – zależnie od punktu widzenia; powiązanie dziecka od matki (i vice versa) zostałoby zastąpione przez znacznie krótszy okres zależności od niewielkiej grupy osób, a kultura wyrównywałaby pozostałe nierówności między dziećmi i dorosłymi, wynikające np. z mniejszej siły fizycznej. Podział pracy zostałby całkiem usunięty przez wyeliminowanie pracy jako takiej (poprzez rozwój cybernetyki). Tyrania rodziny biologicznej zostałaby złamana, a wraz z nią psychologia władzy”[15].

Zatem pierwszym celem rewolucji byłoby uwolnienie kobiety od ciężaru rodzenia dzieci. Firestone uważa, że gdyby kobiety się sprzeciwiły i zaprzestały rodzenia, mężczyźni zostaliby zmuszeni do wymyślenia technologicznego rozwiązania tego problemu. Fireston nie kryje, że chce „zaatakować rzeczywistość biologiczną[16]. Jest ona również zwolenniczką odrzucenia instytucji rodziny, która według niej prowadzi do ograniczaniu wolności seksualnej małżonków. Dlatego właśnie likwidacja rodziny będzie oznaczać równocześnie uwolnienie seksualności od wszelkich ograniczeń, liczby, płci, wieku, relacji biologicznych lub stanu cywilnego uczestników. Umożliwi to zaistnienie „poliformicznej perwersji”[17].

O’Leary podkreśla, że oprócz walki z małżeństwem, macierzyństwem i rodziną i promowaniem homoseksualizmu, Shulamit Firestone domaga się również „seksualnego wyzwolenia dzieci”, zniszczenia samego pojęcia „dziecko” i „dzieciństwo”, jako że one również doznają zniewolenia quasi-klasowego, podobnie jak kobiety. Jej propozycje mogą przerażać. Np. według Firestone tabu kazirodztwa służy dziś tylko przetrwaniu rodziny, która jest źródłem ucisku kobiet i dzieci, dlatego nie widzi ona nic błędnego w kazirodztwie i molestowaniu dzieci. Jest ona przekonana, że całkowita wolność seksualna, wraz z akceptacją kazirodztwa, jest kluczem do wyzwolenia ekonomicznego. Gdyby wreszcie doszło do obalenia tabu kazirodztwa, nie byłoby niczym złym, jeśli dziecko miałoby relacje seksualne z własną matką.

Idee Firestone są tak ekstremalne, że łatwo zrozumieć dlaczego feministki, z których wiele jest pod głębokim wpływem jej idei, nie czyni z niej głównej przedstawicielki ruchu. Radykalne feministki nie porzuciły jej idei o totalnej rewolucji klas, zaakceptowały jedynie fakt, że pomysły te należy przedstawiać w formie możliwej do przyjęcia przez ogół społeczeństwa[18].

 

3.3.3.     Konsekwencje „drugiej fali feminizmu”

 

Agnes Villé podkreśla, że lata 1968-1970 to okres burzenia klasycznej moralności, eksplozji hedonizmu, żądania „wolnego” seksu, rozpowszechnienia i legalizacji antykoncepcji i aborcji traktowanych jako remedium na niechciane konsekwencje swobodnych relacji seksualnych. To także rozwój teorii neomaltuzjanizmu, których zwolennicy głosili, że wobec zagrożeń z powodu zatrucia środowiska i braku żywności przy wizji gwałtownego wzrostu ludności, jednym rozwiązaniem jest niedopuszczenie do dalszego wzrostu ilości ludzi na ziemi przez ograniczenie prokreacji, czemu miała służyć propaganda na rzecz antykoncepcji, sterylizacji, aborcji i dyskredytacji małżeństwa przez promocję związków „alternatywnych”. Te trzy nurty (rodzący się feminizm typu genderowego, ekologizm i neomaltuzjanizm) wspólnie służyły odrzuceniu płodności w relacji seksualnej.

Lata 60. to także ukonstytuowanie się ruchu gejowskiego i lesbijskiego, dla których symboliczną datą jest 28 czerwca 1969 roku, gdy w barze Stonewall w Nowym Jorku doszło do starć z policją. Rocznica tego wydarzenia nosi nazwę Gay Pride. Jednym z najważniejszych celów ruchu GL było wykreślenie homoseksualizmu z rejestru chorób psychicznych[19].

 

3.4. Trzeci etap feminizmu: feminizm gender

 

„Trzecia fala feminizmu”, która rozpoczęła się około roku 1980 i miała swoje początki w radykalnym feminizmie z lat 1960-1970, nie walczyła już o wyzwolenie kobiet ze „stereotypu” macierzyństwa, ale podważyła samo znaczenie płci (sex) na rzecz rodzaju (gender).

 

3.4.1.     Próba zdefiniowania „gender”

 

Nie jest to łatwe zadanie. M.A. Peeters stwierdza, że „Ogólna definicja słowa «gender» to: społeczne różnice pomiędzy mężczyznami a kobietami, będące skutkiem wychowania, które podlegają zmianom w czasie i charakteryzują się dużą różnorodnością nie tylko między poszczególnymi kulturami, ale również w ramach tej samej kultury”[20].

Zwolennicy genderuważają, że należy odróżnić płeć biologiczną od społeczno-kulturowej tożsamości płciowej, która jest zmienna i nie ogranicza się dwóch płci, męskiej i żeńskiej. Gender odróżnia płeć od tożsamości płciowej, dlatego „stawia ciało osoby w opozycji do jej funkcji społecznych oraz osobistego powołania. Rozróżnienie to rozbija ontologiczną jedność osoby, która czuje się jakby oderwana od samej siebie”[21].

Juta Burggraf zauważa, że dziś unika się jasnej definicji gender. Słowo sex/płećmiałoby się odnosić do określonej biologicznie płci. Istnieją zatem dwie płcie określone genitalnie, ale obok płci mamy także gender, co oznacza role, jakie odgrywa się w społeczeństwie. Role te powstały w ciągu historii, są efektem interakcji pomiędzy naturą a kulturą. Idąc tym tropem niektórzy twierdzą, że miłość macierzyńską nie jest wpisana w naturę kobiety, ale wynika z kultury, może zatem zniknąć lub ulec zmianie również pod wpływem kultury. Jesteśmy na etapie nowej rewolucji kulturowej: człowiek nie może wybrać płci, ale może wybrać gender, może uznać się za heteroseksualistę, homoseksualistę albo lesbijkę lub transseksualistę. Niektórzy twierdzą, że istnieją cztery płcie, inni że pięć lub sześć. Wszystkie orientacje seksualne są jednakowo wartościowe, heteroseksualizm będzie jednym z wielu przejawów seksualności, nie będzie uprzywilejowany nawet ze względu na prokreację, ponieważ ta może dokonać się dzięki pomocy techniki. Rodzaj męski i żeński to wyłącznie produkty społeczne, bez odniesienia do wymiaru seksualnego osób[22].

Kard. Robert Sarah, przewodniczący Papieskiej Rady Cor Unum, we Wprowadzeniu do książki Agnès Villiépt. Origines et consequences de la negation de la difference sexuelle pisze, że teoria gendertworzy, rozpowszechnia i narzuca ideę, że różnice w zachowaniach pomiędzy mężczyznami i kobietami są jedynie czystymi konstrukcjami społecznymi i jako takie mogą zostać zdekonstruowane i rekonstruowane według życzenia, zgodnie z tendencjami kulturowymi, arbitralnymi wyborami poszczególnych osób, a przede wszystkim według kryteriów nowej etyki, którą ideologia gender promuje. Ponieważ to społeczeństwo wymyśliło role męskie i żeńskie i ich konsekwencję, czyli rodzinę, należy stworzyć kulturę, która zaprzeczy znaczeniu różnic biologicznych – twierdzą zwolennicy tej teorii. Wraz ze zniknięciem tych różnic, zniknie małżeństwo, macierzyństwo i rodzina umocowana biologicznie[23]. Dla twórców gender theory, „równość” to najważniejsza wartość nowej światowej etyki. Jest to radykalna równość mężczyzn i kobiet, a w końcu władzy i ustawodawstwa w społeczeństwie, które ostatecznie prowadzą do negacji różnic pomiędzy mężczyzną i kobietą. Równość w tym znaczeniu zakłada obalenie wszystkich różnic między mężczyznami i kobietami i całkowite usunięcie wszystkich determinizmów społecznych i kulturowych ograniczających wybory kobiet. Tego rodzaju równość nie jest dana przez naturę, Stwórcę czy Objawienie; trzeba ją sobie wywalczyć, tak by kobieta mogła wreszcie stać się właścicielką swojego ciała, kontrolować swoją płodność, używając w tym celu nowych technik biomedycznych. Dzięki temu będzie ona posiadać seksualną tożsamość kobiety, ale zachowania mężczyzny w tym względzie. Wolność ta umożliwi kobiecie pełnienie w społeczeństwie ról męskich a mężczyznom żeńskich[24].

Francuski psychoanalityk Jacques Arènes podkreśla, że większość współczesnych teoretyków gender theory pochodzi z ruchu gejowskiego albo lesbijskiego. Teoria gender stanowi dziś korpus ideologiczny używany przez lobby gejowskie (lobbies gays) do obrony i wprowadzania ich idei do prawodawstwa, co dotyczy w szczególny sposób domagania się uznania małżeństwa określanego jako „homoseksualne”. W szerszym kontekście teoria gender dotyczy szeroko obecnych w mediach tematów takich jak odrzucenie heterocentryzmu (heteroseksualności jako modelu społecznego) i żądania wprowadzenia polityki seksualnej, czyli wprowadzenia prawnego zrównania wszystkich orientacji seksualnych[25].

Jeśli chcielibyśmy dokonać pewnej syntezy idei gender, moglibyśmy za T. Anatrella dokonać tego w trzech punktach:

  1. Teoria gender twierdzi, że nie istnieje coś takiego jak natura ludzka, ponieważ byt ludzki jest efektem kultury. Także męskość i kobiecość są jedynie konstrukcjami społecznymi, zależnymi od kontekstu kulturowego w danym okresie historycznym.
  2. Ponieważ mężczyzna zawsze dominował nad kobietą i ją wykorzystywał, dziś zadaniem prawa cywilnego krajów demokratycznych jest ułatwienie przejęcia władzy przez kobiety dla uwolnienia ich od dominacji mężczyzn i uniemożliwienie powrotu panowania mężczyzn nad kobietami. W tej grze o władzę mężczyzna często jest przedstawiony przez feministki jako agresor i gwałciciel. W ten sposób prawo ma naprawić braki natury, które sprawiają, że kobieta jest w sytuacji nierówności wobec mężczyzny, szczególnie w kwestii macierzyństwa, które jest wyłącznie zadaniem kobiety. Macierzyństwo i ojcostwo w teorii gendernie istnieją już w odniesieniu do płci męskiej i żeńskiej, ale to funkcje społeczne, które są wymienne.
  3. Gender neguje różnice seksualne i promuje wielość orientacji seksualnych, wśród nich homoseksualizm. Każdy sam powinien wybrać własną orientację seksualną, co jednak często jest przyczyną konfliktu pomiędzy pragnieniem i tożsamością podmiotu, orientacja seksualna nie jest bowiem tym samym co tożsamość seksualna. Są tylko dwie tożsamości seksualne – męska i żeńska – i wiele orientacji seksualnych, które wykształcają się podczas dojrzewania heteroseksualnego, podczas gdy orientacja seksualna szukana dla niej samej, w konflikcie z obiektywną tożsamością seksualną podmiotu, pochodzi z konfliktu wewnątrz psychiki.

Teoria gender ignoruje znaczenie symbolizmu ludzkiego ciała – męskości i kobiecości – na rzecz wizji pragmatycznej i bez różnic. Z jednej strony żąda coraz większych praw dla różnic seksualnych, z drugiej zaś chce ona zniszczyć podstawy tej różnicy seksualnej, wskazując na homoseksualizm jako alternatywę dla heteroseksualności. Teoria gender neguje wszystkie różnice seksualne, twierdzi, że nie mają one żadnego znaczenia w życiu małżeńskim i rodzinnym, nawet w wychowaniu dzieci, zarazem jednak twierdzi, że różnica seksualna powinna być obecna w życiu zawodowym i w polityce dzięki parytetom 50/50. Jest to wizja pełna wewnętrznych sprzeczności i oderwana od rzeczywistości[26].

 

3.4.2.     Od gender do queer

 

Teoria gender ostatecznie przechodzi w queer (dziwny, pokręcony)[27]. Początkowo słowo miało sens pogardliwy, negatywny, dziś z dumą używane przez tych, których nim określano w takim sensie. Pod niektórymi względami queer jest kontynuacją gender, pod innymi nie. Queer nie zajmuje się kwestią podporządkowania kobiet, ale polimorfizmem i panseksualizmem. Polimorfizm oznacza tu odrzucenie istnienia tylko dwóch płci. W queer na pierwszym miejscu jest odrzucenie podziału na dwie tylko płcie. Do płci/sex zalicza także sexuality, tzn. zachowania, czyny i pragnienia mające na celu nawiązanie relacji z drugą osobą.

Queer każde zachowania seksualne uważa za jednakowo wartościowe, czy to skierowane do płci przeciwnej czy tej samej czy do obu płci. Jest to potwierdzenie multiseksualności, gdzie każda preferencja seksualna jest usprawiedliwiona przez sam fakt, że istnieje. Queer jest to kategoria amorficzna, otwarta, płynna, odrzucająca zamknięte, stałe dychotomie. Reprezentuje wszystko i nic, jest to „termin – parasol”, pod którym mogą się kryć różne zjawiska, ale mające wspólny mianownik: liberalizacja każdego typu seksualności i „normalizacja” tego, co było uznawane za „anormalne”. Można być kobietami w ciałach kobiet i mężczyznami w ciałach mężczyzn lub kobietami w ciałach mężczyzn i mężczyznami w ciałach kobiet. Interseksualność jest widziana jako wartość, jako kondycja seksualna pośrednia, pomiędzy męskością i kobiecością. Należy uznać, że istnieje pięć płci, oprócz płci męskiej i żeńskiej także hermafrodytyzm (herms), hermafrodytyzm męski (merms) i kobiecy (ferms). Można być w różnym stopniu kobietą i mężczyzną. Każdy powinien móc sam zdecydować, w jakim stopniu chce być mężczyzną lub kobietą. Queer nie popiera jasnych kategorii, dlatego od transseksualizmu preferuje transgender, czyli trans-mężczyzna, trans-kobieta. Ktoś, kto przechodzi z płci do płci, z jednego gender do drugiego, jest niestały[28]. Przykładem feministki idącej tym tropem jest Judith Butler, autorka książki Uwikłani w płeć[29].

 

  1. 4.      Gender jako element polityki Organizacji Narodów Zjednoczonych

 

Laura Palazzani zauważa, że większość społeczeństw nie interesuje się kwestią gender, ale teoria ta już zaczyna oddziaływać na prawo, życie społeczne i polityczne, wykorzystując właśnie dwuznaczności językowe i brak zainteresowania tym problemem ze strony społeczeństwa. Jesteśmy świadkami cichej rewolucji, która dokonuje się nie przez społeczną przemoc fizyczną dokonywaną przez jakiś dobrze zorganizowany ruch, ale przez opracowanie nowej wizji świata, która działa przez rozprzestrzenianie idei, przez infiltrację do instytucji edukacyjnych, kulturalnych i politycznych w celu przemiany społeczeństwa. Mówi o platformie albo agendzie gender lub też o gender mainstreaming, jako programie społecznym, prawnym i politycznym. W przypadku gender jesteśmy świadkami przechodzenia od filozofii do ustawodawstwa z niemal całkowitym pominięciem mediacji społecznej czy kulturowej[30].

 

4.1.     Konferencja ONZ w Kairze (1994)

 

Konferencje ONZ w Kairze na temat rodziny w 1994 roku i Pekinie na temat kobiet w 1995 roku zostały zwołane po to, by główne idee zachodniej rewolucji seksualnej i feministycznej podnieść do rangi globalnych norm, które mogłyby się stać drogowskazami dla wszystkich członków ONZ.

W Kairze oficjalnie pojawiają się nowe pojęcia, pochodzące z nurtu gender, takie jak bezpieczna lub niebezpieczna aborcja, bezpieczne macierzyństwo, seks bezpieczny lub bez zabezpieczeń itd. Rewolucję seksualną ukryto za innymi celami, określanymi za pomocą takich terminów jak partnerstwo, edukacja dla wszystkich, prawa dzieci, zrównoważony rozwój, jakość życia, różnorodność kulturowa itd.[31].

Kluczowym terminem kairskiej konferencji było określenie „zdrowie reprodukcyjne”, określane jako „holistyczne” i „nastawione na ludzi i ich prawa”, które zrywa z podejściem czysto instytucjonalnym i demograficznym panującym dotychczas. Prawa seksualne i reprodukcyjne uznano za fundamentalne prawa kobiet.

Czytając zarys konferencji i materiały rozprowadzane przez grupy na rzecz kontroli populacji i słuchając ich wystąpień, można było odnieść wrażenie, że tym co prowadzi do wykorzenienia ubóstwa, większej władzy kobiet i uratowania świata od bliskiej już katastrofy, to dostępne dla wszystkich środki antykoncepcyjne, legalna aborcja, edukacja seksualna i indoktrynacja kobiet i dzieci, w jaki sposób mieć dostęp do „opieki zdrowotnej”.

O’Leary pisze, że International Planned Parenthood Federation była pewna sukcesu w Kairze, jednak dzięki Stolicy Apostolskiej nie osiągnięto żadnego uzgodnienia na rzecz aborcji. Kraje muzułmańskie głośno sprzeciwiały się promocji aborcji, podobnie jak wiele krajów z Ameryki Łacińskiej. Inne kraje, szczególnie ubogie, chociaż nie zabierały głosu, po cichu wspierały Watykan, ciesząc się, że same nie muszą narażać się ewentualnym pożyczkodawcom[32].

 

4.2. Konferencja ONZ w Pekinie (1995)

 

4 września 1995 roku w Pekinie rozpoczęła się IV Światowa Konferencja poświęcona kobiecie. Z okazji konferencji w Pekinie Jan Paweł II napisał (przesłanie) It is with genuine pleasure do Sekretarza Generalnego IV Światowej Konferencji ONZ poświeconej kobiecie, Gertrude Mongella z Tanzanii.Papież podkreślił, że konieczne jest umocnienie roli kobiety w rodzinie, a zarazem „stworzenie jej takich warunków, by mogła wykorzystywać swoje talenty w procesie budowania społeczeństwa i cieszyć się pełnią swoich praw” (nr 8)[33].

Według Kuby, poprzez różne machinacje udało się w Pekinie „jednogłośnie” przyjąć dokument pt. Pekińska Platforma Działania[34]. Według Peeters, „Gender (społeczno-kulturowa tożsamość płciowa) stanowi kluczowe pojęcie «konsensusu» wypracowanego podczas konferencji w Pekinie w roku 1995. Po jej zakończeniu termin ten został narzucony na całym świecie jako nowa norma społeczno-ekonomiczna i polityczna”[35].

Norweska polityk i naukowiec Janne Haaland Matlary, która brała udział w konferencji w Pekinie, zwróciła uwagę na jednostronne traktowanie problemów kobiet w programie obrad: ukazano je jako osoby powszechnie dyskryminowane z powodu posiadania rodziny i dzieci, cierpiące przede wszystkim z powodu chorób przekazywanych drogą płciową, z pominięciem innych, groźniejszych i bardziej rozpowszechnionych, domagające się dostępu do „bezpiecznej” aborcji, czyli nie powodującej komplikacji zdrowotnych u matek dokonujących aborcji. Nie wspomniano ani słowem o innych, również bardzo powszechnych zjawiskach przemocy względem kobiet i młodych dziewcząt, takich jak przymuszanie ich do antykoncepcji, sterylizacji i aborcji[36].

Bp Oscar Alzamora Revoredo podkreślił, że definicja gender sformułowana w Pekinie („gender odnosi się do relacji pomiędzy mężczyznami i kobietami opartymi na rolach społecznie określonych, które są przypisane jednej lub drugiej płci”) wywołała zdecydowany sprzeciw wśród wielu delegatów, zwłaszcza pochodzących z krajów katolickich i Stolicy Apostolskiej, którzy domagali się jaśniejszej definicji. Podała ją Bella Abzug ze Stanów Zjednoczonych, która jasno powiedziała, że gender oznacza, iż role kobiece i męskie są konstrukcjami społecznymi, które podlegają zmianom. Stało się jasne, że zwolennicy gender mają w planie włączenia do dokumentów jeszcze bardziej radykalnych treści, np. że nie istnieje mężczyzna naturalny ani kobieta naturalna, że nie można mówić o cechach wspólnych dla którejś płci. Nieistnienie esencji mężczyzny czy kobiety ma pozwolić na uniknięcie wyższości jednej płci nad drugą i pytania o naturę płci ludzkiej. Według Abzug, zastąpienie słowa „gender” słowem „płeć” w dokumentach Platformy obrażałoby kobiety i zatrzymałoby postęp. Jeszcze większe zdziwienie wśród delegatów wywołały niektóre teksty, które dostały się do ich rąk, autorstwa feministek gender ze Stanów Zjednoczonych (m.in. A. Rich). Wynikało z nich jasno, że ich celem jest walka z terminami uznanymi powszechnie jako naturalne, a które one uznają za konstrukcje społeczne. Z tekstów wyciągniętych z podręcznika Reimagining gender wynikało, że chodzi o promocję orientacji lesbijskiej i aborcji przez uświadamianie kobietom, że penetracja heteroseksualna jest formą gwałtu[37].

Dale O’Leary po tym, co zobaczyła i usłyszała w Kairze i Pekinie stwierdziła, że upraszczając można powiedzieć, że ONZ jest pełna osób, które uważają, że świat potrzebuje:

- mniej ludzi,

- więcej przyjemności seksualnej,

- usunięcia różnicy między mężczyzną i kobietą,

- żadnych matek na „pełny etat”[38].

A ponieważ osoby te rozumieją, że wzrost przyjemności seksualnej może prowadzić do wzrostu ilości dzieci i matek, dlatego uważają, że świat potrzebuje również:

- antykoncepcji i aborcji,

- promocji homoseksualizmu (seks bez dzieci),

- kursów edukacji seksualnej, które zachęcą dzieci do eksperymentowania w dziedzinie seksu i nauczą dostępu do antykoncepcji i aborcji; na kursach tych nauczą się również, że homoseksualizm jest czymś normalnym i że mężczyźni i kobiety to jedno i to samo,

- odebrania rodzicom ich praw rodzicielskich w taki sposób, by nie mogli zabronić dzieciom współżycia seksualnego, edukacji seksualnej, antykoncepcji i aborcji,

- parytetów  50/50,

- uznania wszystkich kobiet za potencjalną siłę roboczą,

- zdyskredytowania wszystkich religii (katolickiej, protestanckiej, prawosławnej, judaistycznej, muzułmańskiej), które sprzeciwiają się Pekińskiej Platformie Działania, traktowanych jako podstawowa przyczyna ucisku kobiet.

Ta właśnie perspektywa gender ma stać się programem wprowadzanym w każdym kraju na każdym poziomie. Dla tych, którzy widzą świat właśnie w ten sposób, konferencja w Pekinie była wspaniałym sukcesem. Tam przekonali się oni, że otrzymali mandat na narzucenie ich agendy każdej rodzinie na świecie. Nie są oni jednak tak szaleni by nie wiedzieć, że w tej formie nie narzucą swojej wizji zwykłym ludziom. Dlatego Agenda Gender jest proponowana w pakiecie pełnym retoryki o równości i prawach, w których mowa jest także o rodzinach, zdrowiu i sprawiedliwości. Mówi się w niej, że chodzi o poprawę jakości życia kobiet, ale krytykuje się właśnie te kobiety, które chcą zostać w domu i wychowywać dzieci, chcą chronić swoje dzieci przed wykorzystaniem seksualnym, które chcą wykonywać tradycyjne prace, nie chcą, by radykalne feministki i lesbijki mówiły w ich imieniu[39].

 

4.3. Projekt wychowania seksualnego dzieci w polskich szkołach

 

22 kwietnia 2013 roku, w siedzibie Polskiej Akademii Nauk, odbyła się konferencja poświęcona edukacji seksualnej, którą zorganizowały agenda ONZ ds. Rozwoju, oraz polskie biuro Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). W konferencji wzięli udział przedstawiciele Ministerstwa Edukacji i Ministerstwa Zdrowia. Zaprezentowano na niej dokument Standardy Edukacji Seksualnej w Europie, który Światowa Organizacja Zdrowia opracowała wspólnie z niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotnej.

Dokument ten zawiera między innymi zalecenia do przekazywania następujących treści:

„Dla dzieci w wieku 0-4 lat:

radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa, organizowanie „zabaw w lekarza”; informowanie o różnych rodzajach związków oraz różnych związkach rodzinnych; zachęcanie, aby ufać swoim instynktom, poznać prawo do badania nagości i ciała i prawo do bycia ciekawym, aby następnie kształtować postawę moje ciało należy do mnie i każdy może podejmować własne decyzje.

W wieku 4-6 lat:

masturbacja we wczesnym dzieciństwie, informacje o związkach osób tej samej płci i różnych koncepcjach rodziny; promowanie zaufania do własnego instynktu.

W wieku 6-9 lat:

dzieci powinny otrzymać podstawowe wiadomości o antykoncepcji i poznać różne metody antykoncepcji; masturbacja/autostymulacja; 6-latki mają zrozumieć pojęcie akceptowalne współżycie/seks (odbywany za zgodą obu osób, dobrowolny, równy, stosowny do wieku i kontekstu, zapewniający szacunek dla samego siebie).

W wieku 9-12 lat:

dzieci powinny pogłębić swoją wiedzę o antykoncepcji i ryzyku związanym z seksem bez zabezpieczeń (nieplanowana ciąża); mają zrozumieć, że antykoncepcja to odpowiedzialność obydwu płci. 9-latki powinny być informowane o pierwszych doświadczeniach seksualnych i różnorodności zachowań seksualnych, a także o przyjemności, masturbacji i orgazmie. Powinny się też dowiedzieć o różnicach między tożsamością płciową a płcią biologiczną. Powinny umieć skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości. Dokument postuluje budowanie postawy akceptacji różnych sposobów wyrażania seksualności (pocałunki, dotykanie, pieszczoty, itp.). Pozytywne powinno być również nastawienie wobec równości płci w związkach i wolnego wyboru partnera, a także wobec różnych opinii, poglądów i zachowań w odniesieniu do seksualności.

W wieku 12-15 lat:

młodzi mają się dowiedzieć o ciąży również w związkach między osobami tej samej płci; mają rozpoznawać objawy ciąży, uzyskiwać środki antykoncepcyjne z właściwego miejsca, podejmować świadome decyzje dotyczące nabywania lub nie doświadczeń seksualnych. 12- latkowie mają być pozytywnie nastawieni wobec wspólnej odpowiedzialności za antykoncepcję. Powinni również dowidzieć się o coming outach odnoszących się do orientacji seksualnej. Powinni rozwinąć umiejętność intymnego komunikowania się i negocjacji, w celu uprawiania bezpiecznego i przyjemnego seksu. Powinni umieć uzyskiwać i skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne. Powinni rozpoznawać objawy chorób przenoszonych drogą płciową”[40].

Przedstawione w dokumencie podejście nie jest tylko teorią. Od lat jest wdrażane w Niemczech i innych krajach Europy Zachodniej (G. Kuby, Globalna Rewolucja Seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności, Kraków 2013). W Polsce również podejmowane są próby wprowadzenia edukacji seksualnej, opartej na tych samych wzorcach. Do wielu szkół próbują wchodzić osoby z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, która odwołuje się do przedstawionych powyżej standardów. Ponton działa w ramach Federy, organizacji popierającej aborcję na życzenie. Związki finansowe Federy z firmami produkującymi urządzenia aborcyjne i środki antykoncepcyjne zostały udowodnione przed sądem (wyrok w sprawie Nowicka przeciw Najfeld, sygn. akt: XIVK 127/09). Penetrację szkół ułatwia „edukatorom” Ministerstwo Edukacji Narodowej, które oficjalnie współpracuje z Pontonem (Sprawozdanie Rady Ministrów z wykonywania oraz o skutkach stosowania w roku 2012 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, s. 49). Producent prezerwatyw, firma Rosetex, informowała na swojej stronie internetowej: „Marka Rosetex, wspólnie z grupą edukatorów Ponton, zorganizowała szkolenie dla wolontariuszy, prowadzących zajęcia w szkołach.” (http://web.archive.org/web/20090226041232/http://www.rosetex.pl/)[41].

 

  1. 5.     Gender a manipulacja słowem

 

Manipulacja językowa polega na celowej zmianie sposobu postrzegania rzeczywistości zależnie od sposobu, w jaki zostanie opisana dla uzyskania zmian w sposobie zachowania się osób. Jest to zjawisko prawdopodobnie tak stare, jak upadła ludzkość. Przykładem takiej manipulacji może być już kuszenie Adama i Ewy przez węża w znaczeniu manipulacji werbalnej i społecznej. Dziś ten sposób manipulacji staje się coraz powszechniejszy, dzięki wpływowi mediów i edukacji.

Jednym ze sposób manipulacji słowami jest nadawane terminom, które tradycyjnie mają znaczenie pozytywne, sensu negatywnego. Jest to rodzaj „konia trojańskiego”: słowo jest znane, ale zmieniona zostaje jego treść, znaczenie.

Inny sposób manipulacji to posługiwanie się eufemizmami, np. w odniesieniu do aborcji nigdy nie używa się takich słów jak „zabijać” czy „pozbawiać życia”. Przeciwnie, mówi się o dobrowolnym przerwaniu ciąży, a o klinikach aborcyjnych jako centrach zdrowia reprodukcyjnego. Przy ciąży mnogiej lekarze nie mówią o zabiciu jednego z dzieci, o selektywnym zabójstwie, ale o redukcji embrionalnej koniecznej, by pozostałe embriony przeżyły. W moralności seksualnej pojawiło się szczególnie wiele zmian terminologicznych dla usprawiedliwienia lub uszlachetnienia niemoralnych czynów. Np. perwersja seksualna to alternatywny styl życia, a pornografia – materiały dla dorosłych[42].

Nie dziwi manipulacja językowa w społeczeństwach totalitarnych, jak w nazizmie i komunizmie. To, co budzi zaniepokojenie, to pojawianie się jej w społeczeństwach demokratycznych, co jest sygnałem wystąpienia w nich tendencji totalitarnych, co wykazał w swoich książkach Michel Schooyans[43].

Marguerite A. Peeters zauważa, że w procesie globalizacji dochodzi do niespotykanej w dziejach ludzkich manipulacji językiem, która ma na celu osiągniecie zgody na projekty w takich kwestiach jak tożsamość seksualna, orientacja seksualna czy też zmiany w ustawodawstwie. Nie możemy zaprzeczyć istnieniu walki kulturowej, politycznej i prawnej, a najważniejszą bronią okazuje się być właśnie język, sposób formułowania postulatów.

Dokumenty ONZ, które powstały przed konferencją w Pekinie, takie jak deklaracje praw człowieka, kiedy mówią o równości praw wszystkich ludzi lub o kwestiach dotyczących rodziny, małżeństwa i wychowania dzieci, rzeczywiście zwracają się do mężczyzn i kobiet lub do małżonków, rodziców, matek i ojców lub do męża i żony. Odnoszą się do płci męskiej lub żeńskiej, kiedy poruszają kwestię nie-dyskryminacji. Np. deklaracja ONZ z 1945 roku mówi o równych prawach mężczyzn i kobiet, podobnie Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, Konwencja o prawach cywilnych i politycznych z 1966 roku czy Konwencja o eliminacji przemocy wobec kobiet z 1979 roku. Wszystkie te dokumenty uznają rodzinę (w liczbie pojedynczej, nie mnogiej!) za fundament społeczeństwa i państwa, które jest zbudowane na małżeństwie między mężczyzną a kobietą określanych jako mąż i żona, jeden mąż i jedna żona. Godność przynależąca osobie ludzkiej, jej zróżnicowanie płciowe na mężczyznę i kobietę, ich równość w godności, małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, prokreacja i macierzyństwo, rodzina jako podstawowa komórka społeczeństwa, prawo rodziców do wyboru edukacji dzieci (PDPC art. 26 par. 3: „Rodzice mają prawo pierwszeństwa w wyborze nauczania, które ma być dane ich dzieciom.”), to wszystko należy do faktów powszechnie uznanych, związanych ze sobą, niezmiennych i nierozerwalnych.

Tymczasem po roku 1995 mamy do czynienia z nowym językiem: teraz dokumenty ONZ mówią o prawach seksualnych i reprodukcyjnych (zamiast o prokreacji), o rodzinie we wszystkich możliwych formach (termin celowo bardzo ogólny, by można było pod niego podłączyć „wszystkie możliwe wybory”), bezpiecznej aborcji, stereotypach (zamiast komplementarności), konstrukcjach społecznych, równości partnerów (zamiast małżonkowie), niechcianych ciążach[44].

Wspólnym mianownikiem tych terminów jest ich niejednoznaczność, ambiwalencja. Język ten nie jest jasno zdefiniowany, ponieważ nie opisuje rzeczywistości, ale konstrukcje ideologiczne.

Paradoksalnie jednak w dokumentach ONZ nie znajdziemy żadnej definicji gender, która by usprawiedliwiała tego rodzaju manipulację językową. Jedyna oficjalnie uznana definicja gender pochodzi z artykułu 7/3 Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego (1998) i brzmi następująco: „Dla celów niniejszego statutu przyjmuje się, że pojęcie «płeć» (gender) odnosi się do dwóch płci: męskiej i żeńskiej w kontekście społecznym. Pojęcie «płeć» (gender) nie ma żadnego innego znaczenia od wskazanego powyżej”[45]. W konsekwencji nie istnieje żaden obowiązek prawny, polityczny lub moralny by zgadzać się ideologiczną interpretację słowa „gender”.

Zwłaszcza w krajach rozwijających się rośnie świadomość realnego znaczenia gender, od kiedy widać przechodzenie od jego znaczenia feministycznego do homoseksualnego pod kierunkiem potężnego lobby, wsparcia ONZ i zgody niektórych rządów[46]. Ks. Tony Anatrella podkreśla, że Zachód stara się narzucić Afryce ideologię gender przeciwną jej kulturze pod pretekstem pomocy ekonomicznej. Produkuje nowe idee, które są tak naprawdę nowymi patologiami społecznymi i stara się je wyeksportować do Afryki, choć Afrykańczycy tego nie chcą. Robi się to pod płaszczykiem finansowania pomocy zdrowotnej, edukacji, równości i rodziny w zamian za zgodę na rozprzestrzenianie koncepcji „gender”[47].

 

  1. 6.     Antropologia biblijna odpowiedzią na ideologię gender

 

Dale O’Leary zauważa, że niekiedy stawia się jej pytania, czy projekt wprowadzenia gender odniesie sukces. Według niej, nie można tego wykluczyć widząc czasy, w jakich żyjemy i środki, jakimi dysponują jego zwolennicy, nie da się bowiem nie zauważyć, że edukacja na każdym poziomie, biurokracja rządowa, środki społecznego przekazu i wielki biznes, wszyscy idą w tym kierunku.

Jednak na szczęście nawet establishment przy swoich wielkich staraniach i nakładach nie jest w stanie zmienić ludzkiej natury. Mężczyźni i kobiety będą zawsze różnić się od siebie. Kobiety znajdą sposób na bycie matkami, ale jeśli Agenda Gender będzie narzucana siłą, podminuje w końcu fundamenty rodziny. Dzieci będą wzrastać w chaosie i będą coraz bardziej zależne od pomocy państw, których możliwości już są ograniczone, będą więc zaciągać długi na przyszłość. Jeśli dojdzie do jeszcze większej liberalizacji seksualności tak, jak tego chce Agenda Gender, z większą jeszcze siłą rozpowszechnią się na świecie choroby przekazywane drogą płciową. Establishment może mieć wszystkie możliwości jakie tylko chce, jednak z jego działań nie powstanie utopijne społeczeństwo bez podziału na płeć męską i żeńską.

Dziś na nowo coraz więcej osób uznaje, że nie można osiągnąć wolności odrzucając granice własnej natury. Zauważa się, że płeć nie jest ani przywilejem ani dyskryminacją, ale jest możliwością rozwoju. Promocja kobiety nie może pomijać jej istnienia jako żony i matki, chociaż nie wszystkie są żonami i matkami[48].

Co można zrobić by zatrzymać Agendę Gender? Pierwszy krok to zabrać głos, wychylić się, twierdzi O’Leary. Należy informować społeczeństwo o tym, czym jest tak naprawdę gender[49] i przypominać nauczanie Kościoła na temat płciowości, powołania mężczyzny i kobiety, znaczenia rodziny. Papież Jan Paweł II, jeszcze jako Karol Wojtyła, mówił o „teologii ciała”, zbudowanej na antropologii biblijnej zawartej w Rdz 1-3, która stanowi „niezmienny fundament całej antropologii chrześcijańskiej”[50]. Celem człowieka, mówi Księga Rodzaju, jest dar z samego siebie czyniony z miłości, warunkiem zaś dla realizacji tego daru z samego siebie jest różnica seksualna, prowadząca do płodnej relacji i do różnicy pokoleń, a zatem do konkretnego zakorzenienia w historii[51].

 

6.1. Pierwszy opis stworzenia

 

Międzynarodowa Komisja Teologiczna w dokumencie Wspólnota i służba. Osoba ludzka stworzona na obraz i podobieństwo Boga podkreśla, że zgodnie ze słowami Pisma Świętego: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27; Rdz 5,1-2), imago Dei – obraz Boga w człowieku – od samego początku manifestuje się w różnicy płci. Możemy powiedzieć, że byt ludzki istnieje wyłącznie jako męski albo żeński, ponieważ rzeczywistość kondycji ludzkiej ukazuje się w różnicy i wielości płci. Zatem nie jest to aspekt przypadłościowy lub drugorzędny osobowości, ale przeciwnie, jest to konstytutywny element tożsamości osobowej[52]. Następnie dokument podkreśla, że z opowiadania o stworzeniu zawartego w Księdze Rodzaju jasno wynika, że człowiek nie został stworzony jako samotne indywiduum: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27). Bóg postawił pierwszych ludzi w relacji wobec siebie, w różnicy płci. „Biblia potwierdza, że człowiek istnieje w relacji do innych osób, do Boga, do świata i do siebie samego. Zgodnie z tą koncepcją człowiek nie jest samotnym indywiduum, ale osobą: bytem w istocie swej relacyjnym. Dalecy od czystego aktualizmu, który negowałby trwały status ontologiczny człowieka potwierdzamy, że zasadniczo relacyjny charakter imago Dei konstytuuje strukturę ontologiczną osoby ludzkiej i jest fundamentem jego wolności i odpowiedzialności”[53].

Pierwszy opis stworzenia mówi, że człowiek jest stworzony przez Boga jako „mężczyzna i kobieta” i ta różnica płci jest w ścisłym związku z obrazem Boga. Bycie człowiekiem i obrazem Bogasą ściśle związane z różnicą seksualną. Od momentu stworzenia ludzkość nosi w sobie jednocześnie jedność i różnicę, które stawiają każdą z płci w koniecznej relacji do drugiej, innej od siebie. Różnica płci odzwierciedla różnicę w Bogu, ponieważ Bóg sam w sobie jest relacją trzech Osób, chociaż jest jednością. Bóg nie jest samotną monadą, wiecznym zwróceniem się ku sobie samemu, ale jest miłością. Nasze człowieczeństwo „na Jego obraz” nie może więc być inne jak tylko relacyjne[54].

P. Vanzan SI podkreśla, że dwa dokumenty, które powstały w czasie pontyfikatu Jana Pawła II: Mulieris dignitatem i List do kobiet, stanowią kamień milowy w powstaniu „antropologii zróżnicowanej równości”. Oba dokumenty rozwijają antropologię z Rdz 1-3, w obu tekstach temat „wzajemności” między mężczyzną i kobietą jest najważniejszy i prowadzi do definitywnej rewizji antropologicznej. W Liście do kobiet nr 8 papież pisze: „We wspólnocie małżeńskiej i w przekazywaniu życia, we wspólnym zadaniu panowania nad ziemią i czynienia jej sobie poddaną, między kobietą i mężczyzną nie ma statycznej i homologicznej równości, lecz nie ma też między nimi zasadniczej różnicy, która prowadziłaby nieuchronnie do konfliktu. Relacją bardziej naturalną, odpowiadającą zamysłowi Bożemu jest „jedność dwojga”, albo „dwoistość”, co pozwala każdemu z nich odczuwać międzyosobowe i wzajemne odniesienie jako dar, który wzbogaca i czyni odpowiedzialnym. Tej „jedności dwojga” Bóg powierzył nie tylko dzieło przekazywania życia i tworzenia rodziny, ale także zadanie budowania dziejów”[55]. „Jedność dwojga; dwoistość”, termin ten pojawi się także w Mulieris dignitatem, wyraża sens wzajemności na podstawie Rdz 1,27: Bóg stworzył ich na swój obraz, stworzył ich mężczyzną i kobietą. Do tego tekstu musi się odnosić każdy, kto chce dotrzeć do źródeł związku mężczyzny i kobiety i lepiej zrozumieć ich antropologię: do relacji, która ich oboje odsyła do Stwórcy. Z Rdz 1,27 wynika, że mężczyzna i kobieta są równi i różni zarazem[56].

 

6.2. Drugi opis stworzenia

 

ListKongregacji Nauki Wiary podkreśla, że „Drugie opowiadanie o stworzeniu (Rdz2,4-25) potwierdza w niepodważalny sposób wagę różnicy płciowej. Stworzony przez Boga i umieszczony w oddanym pod jego pieczę ogrodzie, ten, który jest jeszcze określony pojęciem rodzajowym, jako Adam, doświadcza samotności, której obecność zwierząt nie zdoła pokonać. Potrzebuje on pomocy, która byłaby mu równa. To pojęcie nie oznacza roli podporządkowania, ale określa pomoc życiową. Celem jest w rzeczywistości pozwolić, by życie Adama nie zapadło się w konfrontacji sterylnej i, tym samym, śmiertelnej z samym sobą. Koniecznym jest wejście w relację z innym bytem, który byłby na jego poziomie. Tylko kobieta, stworzona z tego samego «ciała» i przepełniona tym samym misterium, daje życiu ludzkiemu przyszłość. Wyraża się to na poziomie ontologicznym w tym sensie, że stworzenie kobiety przez Boga charakteryzuje ludzkość jako rzeczywistość relacjonalną”[57].

Również drugi opis stworzenia człowieka potwierdza zatem znaczenie różnicy płciowej oraz dopełnianie się mężczyzny i kobiety, jako że ta została dana mężczyźnie jako „pomoc”. Należy dobrze zrozumieć, pisze Jan Paweł II, że jeśli Księga Rodzaju mówi o „pomocy”, nie dotyczy to tylko zakresu „działania”, ale również „bycia”. Żeńskość i męskość są wobec siebie komplementarne, „nie tylko z punktu widzenia fizycznego i psychologicznego”, ale „ontologicznego”. To wyłącznie dzięki dwoistości czynnika męskiego i żeńskiego człowiek w pełni może się zrealizować[58]. „Czy chodzi tu tylko o «pomoc» w działaniu, w «czynieniu sobie ziemi poddaną»? (por.Rdz 1,28). Z pewnością chodzi o towarzyszkę życia, z którą mężczyzna jako z żoną może połączyć się, stając się z nią «jednym ciałem» i opuszczając swego «ojca i matkę» (por.Rdz 2,24)”[59]. W planach Boga kobieta nie realizuje swego powołania wyłącznie jako ta, która daje życie, przedłuża istnienie ludzkiego gatunku, ale przede wszystkim jako tak, która pozwala mężczyźnie wyjść z jego samotności, jest jego alter ego, tą, która otwiera na słowo i wprowadza w relację trynitarną[60].

 

Zakończenie

 

Ideologia gender w jednostronny sposób podkreśla konflikt pomiędzy płcią męską i żeńską, który ma wynikać z dominacji mężczyzn nad kobietami, od której te ostatnie powinny się wyzwolić przez odrzucenie tradycyjnego modelu rodziny i macierzyństwa. Zwolennicy gender theory sprzeciwiają się perspektywie komunii możliwej dzięki różnicy, ponieważ ludzkie relacje widzą oni w perspektywie siły i władzy ani nie komunii. Ciało jest dla nich prostym narzędziem osiągania przyjemności, nie zostaje z niego nic oprócz „tendencji” albo orientacji seksualnych, które wszystkie są tak samo wartościowe[61].

W odpowiedzi na te idee, papież Jan Paweł II w liście do Gertrude Mongello, Sekretarza Generalnego IV Światowej Konferencji ONZ na temat kobiet w Pekinie w 1995 roku napisał, że kobiety same podkreślają, że „równa godność nie oznacza «tożsamości» z mężczyznami. Taka tożsamość zubożyłaby jedynie kobiety i całe społeczeństwo, zniekształcając lub niszcząc niepowtarzalne bogactwo i wewnętrzną wartość kobiecości. Według wizji Kościoła, mężczyźni i kobiety zostali powołani przez Stwórcę, aby żyć w głębokiej wzajemnej komunii, poznając jedni drugich i składając siebie w darze, działając razem dla wspólnego dobra i uzupełniając się nawzajem dzięki komplementarności cech kobiecych i męskich” [62].

Godność człowieka jest potwierdzona w pierwszym rzędzie nie przez prawo, ale w i przez rodzinę, gdzie doświadcza on wsparcia na wszystkich płaszczyznach: materialnej, emocjonalnej i duchowej. Z tego względu pomoc w rozwiązaniu problemów kobiet nie może dokonywać się z pominięciem rodziny i roli, jaką w niej pełni kobieta, czy też z zapoznaniem prawdy, że to kobiecie powierzone jest nowe życie, które nosi w swoim łonie. „Aby zachować ten naturalny porządek rzeczy, należy zwalczać błędny pogląd, że macierzyństwo zniewala kobiety, że ich oddanie rodzinie, a zwłaszcza dzieciom, nie pozwala im zrealizować osobistych aspiracji, zaś kobietom jako kategorii uniemożliwia aktywny udział w życiu społecznym” – podkreśla papież. Należy popierać obecność matki w rodzinie, ale także „przypominać mężom i ojcom o ich obowiązkach”[63].

Jedność mężczyzny i kobiety, zaburzona przez grzech pierworodny, zostaje w pełni odnaleziona w Jezusie Chrystusie, który „stał się wobec swoich współczesnych rzecznikiem prawdziwej godności kobiety oraz odpowiadającego tej godności powołania” (Mulieris dignitatem, nr 12). Myśl ta została rozwiniętą w liścieKongregacji Nauki Wiary z 2004 w którym czytamy, że „Zróżnicowani od początku stworzenia i pozostający takimi na całą wieczność, mężczyzna i kobieta włączeni w misterium paschalne Chrystusa, nie postrzegają więc już więcej różnic jako motywu ich niezgody, które trzeba przezwyciężyć poprzez ich negację albo przez ich spłycenie, ale jako możliwości współdziałania o które należy się troszczyć we wzajemnym poszanowaniu odrębności. Tutaj otwierają się nowe horyzonty dla zrozumienia najgłębszej godności kobiety i jej roli w społeczności ludzkiej i w Kościele”[64].

 



[1] Ks. Janusz Bujak - od 1992 roku prezbiter diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, dr hab. teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Koszalinie i Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, dogmatyk i ekumenista.

[2] Z. J. Zdybicka, Prawdziwy i fałszywy feminizm, w: Kobieta w Kościele i społeczeństwie, red. I. Dec, Wrocław 2004, s. 98.

[3] Por. M. Lütz, Trasformazioni e crisi nel rapporto uomo-donna, w: Pontificium Consilium Pro Laicis, Uomini e donne. Diversità e reciproca complementarietà. Seminario di studio, Vaticano 30-31 gennaio 2004, Città del Vaticano 2005, 53; M. Weber, Etyka protestancka a duch kapitalizmu, Lublin 1994, 77 nn.

[4] Por. M. Lütz, Trasformazioni e crisi, 54; na temat myśli chrześcijańskiej w zakresie relacji płci por. M. Uliński, Kobieta i mężczyzna: dzieje refleksji filozoficzno-społecznej, Kraków 2001, 55 nn.

[5] Por. opis życia na wsi polskiej w książce E. Felińskiej, Pamiętniki z życia Ewy Felińskiej, t. I, Wilno 1858, s. 341-342, gdzie mamy opis wspólnego życia Ewy Felińskiej z mężem Gierardem w ich dworku w Wojutynie na Wołyniu. Tak czytamy o pierwszych wspólnych dniach we własnym domu: „ (mąż) Nieraz idąc w pole wzywał mię do towarzystwa, a jak korzystałam z wezwania, o ile mogłam ukraść czasu od własnych zatrudnień. Przy tych przechadzkach miło mi było zrozumieć jego zatrudniania i jego kłopoty, aby być w stanie pojmować go we wszystkiém (…)”.

[6] Por. M. Lütz, Trasformazioni e crisi, 55-56, za: J. Bujak, Człowiek jako imago Dei, Szczecin 2007, s. 238-239.

[7] Por. The enemy within. Radical feminism in the Christian churches, red. Christine M. Kelly. Foreword by Prof. Alice von Hildebrand, Family Publications, 1992, s. 5.

[8] Na temat trzech etapów rozwoju ruchu feministycznego por. M. Zielińska,Kobiece surfowanie po trzech falach, Znak 4 (2005), s. 17-21; Z. Zdybicka, Prawdziwy i fałszywy..., s. 98-102.

[9] Por. F. Engels, Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa, w: K. Marks, F. Engels, Dzieła wybrane, t. 2, Warszawa 1949, s. 212 nn.

[10] Z.S. Feliński, Pamiętniki, Warszawa 1986, s. 42.

[11] Por. M. Chrząstowska, Powołanie i zaangażowanie. Prawa człowieka – feminizm – chrześcijaństwo, Poznań 2005, s. 112-113; o udziale w działalności konspiracyjnej i powstańczej swojej matki, Ewy Felińskiej, pisze Z.S. Feliński w książce Pamiętniki…, s. 117-137 oraz Paulina córka Ewy Felińskiej, Warszawa 1996, s. 89 nn. Za udział w spisku Konarskiego Ewa Felińska została zesłana w 1839 roku najpierw do Berezowa nad rzeką Ob, a następnie w 1844 roku, do Saratowa nad Wołgą.

[12] Na temat badań Kinseya i ich politycznym podłożu por. E.M. Jones, Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej, Wrocław 2013, s. 389-399.

[13] Por. G. Kuby, Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności, Kraków 2013, s. 49-52; M.A. Peeters, Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej. Kluczowe pojęcia, mechanizmy działania, Warszawa 2010, s. 30-32.

[14] Por. L. Scaraffia, Un fallimento di enorme successo, „L’Osservatore Romano” 12.05.2013, s. 5.

[15] Por. Sh. Firestone, Dialektyka płci, http://publica.pl/teksty/shulamith-firestone-dialektyka-plci-fragment/3 (dostęp 04.12.2013).

[16] Por. D. O’Leary, Maschi o femmine? La guerra del genere, Rubbettino Editore – Soveria Mannelli  2006, s. 94-95.

[17] Por. tamże, s. 95-96.

[18] Por. tamże, s. 97-99.

[19] Por. A. Villié, Origines et consequences de la negation de la difference sexuelle. Etude critique de la gender theory, 2007, s. 29-31.

[20] M.A. Peeters, Globalizacja zachodniej…, s. 100.

[21] Tamże.

[22] Por. J. Burggraf, „Genre” („gender”), w: Conseil Pontifical pour la Famille, Lexique des termes ambigus et controversés sur la famille, la vie et le questions étiques, Paris 2005, s. 575-577; J. Burggraf, Gender. Wokół nowego sposobu mówienia, http://www.barbakan.edu.pl/index.php/czytelnia-artykuy-mainmenu-33/36-artykule/50-gender-woko-nowego-sposobu-mowienia.

[23] Por. A. Villié, Origines et consequences…, s. 11-12.

[24] Por. tamże, s. 12-13. W swoim Wprowadzeniu kard. Sarah cytuje profesor psychologii Susan Basow, według której gender dotyczy subiektywnego poczucia bycia mężczyzną lub kobietą, które jest niezależne od płci. Każda osoba może w sposób dowolny wybrać sobie, czy chce być mężczyzną czy kobietą, może sama wybrać swoją tożsamość płciową (gender identity). Inaczej mówiąc, jednostka powinna uwolnić się od uwarunkowań biologicznych w kształtowaniu swej tożsamości (s. 13).

[25] Por. J. Arènes, La problématique du  genre”, „Documents episkopat” 12(2006), s. 3.

[26] Por. T. Anatrella, La teoria del “gender” e l’origine dell’omosessualità, Edizioni San Paolo 2012, 35-37.

[27] Por. A. Villié, Origines et consequences…, s. 36-37, gdzie czytamy, że koncepcja queer z samej nazwy jest „wypaczeniem”, które przeciwstawia się normie, temu co „proste”, heteroseksualizmowi, jest przeciwieństwem „normalności”. Zwolennicy tego nurtu jako mniejszość, nie chcą się zasymilować z większością, ale ją zaatakować. Odrzucają twierdzenie, że istnieją dwie i tylko dwie płcie. Queer nie mówi, że jest ich pięć czy więcej, po prostu odrzuca wszystkie „rodzaje”, jako narzucone przez społeczeństwo. Sam gender również jest w tej optyce konstrukcją społeczną. Nie istnieje mężczyzna czy kobieta według natury, nie istnieje bowiem nic takiego jak „istota” męskości czy kobiecości, ale wszystko jest tworzone przez społeczeństwo, kulturę. Każdy ma prawo tworzyć swoją tożsamość seksualną, a obowiązkiem społeczeństwa jest szanować wszystkie formy tożsamości seksualnej, które będą się składać na pary i rodziny heteroseksualne, homoseksualne, transseksualne itd.

[28] Por. L. Palazzani, Sex/gender: gli equivoci dell’ugualianza, Torino 2011, s. 67-75.

[29] Por. J. Butler, Uwikłani w płeć. Feminizm i polityka tożsamości, Warszawa 2008.

[30] Por. L. Palazzani, Sex/gender: gli…, s. 6-9.

[31] Por. M.A. Peeters, Globalizacja zachodniej…, s. 72-73.

[32] Na temat konfrontacji w Kairze pomiędzy Janem Pawłem II a administracją prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona w Kairze w kwestii demografii i planowania rodziny por. G. Weigel, Świadek nadziei. Biografia papieża Jana Pawła II, Kraków 2005, s. 908-925.

[33] Por. tamże, s. 975-983.

[34] G. Kuby, Globalna rewolucja seksualna…, s. 92.

[35] Por. M.A. Peeters, Globalizacja zachodniej rewolucji…, s. 99.

[36] Por. J.H. Matlary, Nowy feminizm. Kobieta i świat wartości, Poznań 2000, s. 71-73.

[37] Por. O.A. Revoredo, „Genre”: dangers et portée de cette idéologie, w: Conseil Pontifical pour la Famille, Lexique des termes ambigus et controversés sur la famille, la vie et le questions étiques, Paris 2005, s. 560-562. Na s. 571 autor podkreśla, że termin „zdrowie” w dokumentach z Pekinu zupełnie różni się od prawdziwego znaczenia zdrowia ludzkiego, gdzie do definicji „zdrowia reprodukcyjnego” paradoksalnie zalicza się aborcję, a więc uśmiercanie nienarodzonych dzieci.

[38] Opinię O’Leary potwierdza J.H. Matlary, Nowy feminizm…, s. 73, która podkreśla, iż w Pekinie skupiono się na płci, nie zajmując się rzeczywistymi problemami zdrowotnymi kobiet i starano się w sposób ukryty o ustanowienie „międzynarodowego prawa do aborcji oraz stopniowej akceptacji «rodzin» homoseksualnych i lesbijskiego macierzyństwa, przez zastąpienie opisowego terminu «rodzina» - liczbą mnogą - «rodziny»”.

[39] Por. D. O’Leary, Maschi o femmine?…, s. 201-202; J.H. Matlary, Nowy feminizm…, s. 80-81 mówi, że „W Pekinie kobieta była postrzegana w oderwaniu od jej roli w rodzinie. Zgodnie jest to z całym rozwojem feminizmu zachodniego, którego głównym punktem było «uwolnienie» kobiet od ucisku, jaki narzucały im role gospodyni domowej, matki i osoby zależnej od męża (…). Tylko jeden paragraf poświęcono rodzinie jako instytucji. W projekcie dokumentu umieszczono go w nawiasach, tak wszystko, co miało związek z rodziną, macierzyństwem, religią, etycznymi i duchowymi wartościami itp.”.

[40] Stop pedofilii – projekt ustawy, http://stopaborcji.pl/index.php/zasoby/repozytorium/category/4-iu-stop-pedofilii (dostęp 12.06.2014).

[41] Tamże.

[42] Por. M. Kacprzak, Pułapki poprawności politycznej, Radzymin 2012, s. 171, gdzie Autorka tak pisze o manipulacji językowej: „Można wyróżnić dwie główne operacje na języku, jakie cechują styl inżynierii językowej. Pierwsza, to usuwanie pewnych słów i zastępowanie ich innymi, o wyraźnie odmiennym odcieniu albo w ogóle innego rodzaju. Druga polega na nadawaniu starym wyrażeniom odmiennego sensu lub przynajmniej kontekstu, tak by kojarzyły się z czymś innym niż dotychczas. Wielokrotnie językowym aspekt politycznej poprawności porównywany był do Orwellowskiej «nowomowy»”.

[43] Por. I. Barreiro, Ingénierie verbale, w: Conseil Pontifical pour la Famille, Lexique des termes ambigus et controversés sur la famille, la vie et le questions étiques, Paris 2005, s. 647-651.

[44] Por. M.A. Peeters, Globalizacja zachodniej rewolucji…, s. 43-46; G. Kuby, Globalna rewolucja seksualna…, s. 177-178, 181-183, gdzie czytamy, że feministki w Niemczech w latach 70. XX w. odkryły możliwość realizacji swoich postulatów poprzez zmiany gramatyczne, a konkretnie przez walkę z męskimi formami, które mają zadawać gwałt kobietom. Trömel-Plötz wraz z koleżankami w 1980 roku stworzyła reguły dla nieseksistowskiego języka, które obowiązują w krajach niemieckojęzycznych. Kobiety stanęły się „widoczne językowo” dzięki takim posunięciom jak: feminizacja nazw: profesorka, żołnierka itd., zrównanie przez zdwajanie, np. każda wyborczyni i każdy wyborca; słowa neutralne płciowo, np. osoba ucząca zamiast: nauczyciel; kobiety muszą być wymienianie jako pierwsze, np. Ewa i Adam. Według Kuby, celem tej operacji jest narzucenie ludziom feministycznego obrazu świata i usunięcie z pola widzenia mężczyzny.

[45] Rzymski Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego, http://prawo.uni.wroc.pl/pliki/1929.

[46] Por. M.A. Peeters, Se si manipolano le parole. L’agenda del genere fa divorziare la persona umana da se stessa, dal suo corpo e dalla sua struttura antropologica, „L’Osservatore Romano” 14-15.05.2012, s. 4.

[47] Por. T. Anatrella, La ideología de la teoría de género en África (III), http://www.zenit.org/es/articles/la-ideologia-de-la-teoria-de-genero-en-africa-iii.

[48] Por. J. Burggraf, «Genre» („gender”)…, s. 582.

[49] Por. D. O’Leary, Maschi o femmine?…, s. 204-207.

[50] Por. Kongregacja Nauki Wiary, List do biskupów Kościoła katolickiego o współdziałaniu mężczyzny i kobiety w kościele i świecie [31 maja 2004 r.], Poznań 2005, nr 5.

[51] Por. A. Villié, Origines et consequences…, s. 91-93.

[52] Por. Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Wspólnota i służba. Osoba ludzka stworzona na obraz Boga, „Civiltà Cattolica” 4(2004), nr 33, s. 254-286.

[53] Por. tamże, nr 10; J. Bujak Człowiek jako imago Dei…, s. 574.

[54] Por. A. Villié, Origines et consequences…, s. 94-95.

[55] Jan Paweł II, List do kobiet (a ciascuna di voi) Ojca Świętego Jana Pawła II na IV Światową Konferencję o kobiecie w Pekinie, w: Wybór Listów Ojca Świętego Jana Pawła II, t. 1, Kraków 1997, 345-354; por. Jan Paweł II, Jedność dwojga (Watykan, 9 lipca 1995), w: Anioł Pański z papieżem Janem Pawłem II,t. 6 (23 października 1994 – 19 października 1997), Città del Vaticano 1998, 114-115.

[56] Por. P. Vanzan, «Gender» e rapporto uomo-donna: femminismo o «reciprocità asimmetrica»?http://www.laici.va/content/dam/laici/documenti/donna/culturasocieta/italiano/gender-e-rapporto-uomo-donna.pdf, s. 6-7 (dostęp 03.12.2013).

[57] Kongregacja Nauki Wiary, List do biskupów Kościoła…, nr 6.

[58] Por. tamże, nr 8: „«Człowiek jest osobą, w równej mierze mężczyzną i kobietą: oboje wszakże zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga osobowego». Równa godność osób realizuje się w komplementarności fizycznej, psychologicznej i ontologicznej, dając miejsce dla harmonijnej «jedno-dwoistości» relacjonalnej, którą tylko grzech i «struktury grzechu» wpisane w kulturę uczyniły potencjalnie konfliktualną. Antropologia biblijna sugeruje, aby do problemów, które na poziomie publicznym czy też prywatnym dotykają różnicy płci, podchodzić w kontekście relacji, a nie konkurencji czy rywalizacji.”

[59] Tamże, nr 6.

[60] Por. A. Villié, Origines et consequences…, s. 99-100.

[61] Por. Tamże.

[62] Por. Jan Paweł II, List (Przesłanie) It is with genuine pleasure do Sekretarza Generalnego IV Światowej Konferencji ONZ poświęconej kobiecie (26.05.1995), w: Wybór Listów Ojca Świętego Jana Pawła II, t. 1, Kraków 1997, 210-215, nr 3.

[63] Tamże.

[64] Kongregacja Nauki Wiary, List do biskupów Kościoła…, nr 12.